Sprzedawcy detaliczni starają się odtworzyć wrażenia, jakie towarzyszą klientom podczas robienia zakupów, unikając przy tym interakcji. Z drugiej strony eksperci ostrzegają, że technologia może ujawniać cenne dane osobowe i biometryczne.
Sklepy są otwierane i zamykane w zależności od wytycznych rządu. To zapoczątkowało próbę odtworzenia integralnej części zakupów, pozwalając klientom na wirtualne „przymierzenie” ubrań, butów, okularów, a nawet zmianę fryzury czy kształtu brwi. Analitycy twierdzą, że jeśli konsumentom przedstawi się automatyczną reprezentację samych siebie, wzrasta prawdopodobieństwo, że dokonają zakupu. Istnieje też mniejsze ryzyko, że zwrócą zakupy.
Główni detaliści od lat badają rzeczywistość rozszerzoną, po cichu testując nowatorskie aplikacje i lustra sklepowe. Starają się odtworzyć tradycyjne przymierzalnie. Wzmogli wysiłki, gdy koronawirus zmusił wiele osób do robienia zakupów przez Internet.
Niektóre marki biżuteryjne również dostosowały się do tego trendu. Umożliwiły kupującym „przymierzanie” kolczyków za pomocą aplikacji. W podobny sposób zaczynają także działać sklepy designerskie. Korzystając z aplikacji, można zobaczyć, jak obrazy, zdjęcia i inne dekoracje będą wyglądały na ścianach. Z kolei firma Zeekit dostarczająca technologię rozszerzonej rzeczywistości markom takim jak Tommy Hilfiger i Adidas, przygotowuje się do uruchomienia największej na świecie przymierzalni on-line. Mają się w niej znaleźć setki